... ten film w ogóle nie ma fabuły, dopiero po obejrzeniu go i przeczytaniu opisu z tej strony poskładałem sobie mniej więcej fakty do kupy... Jakis pedałkowaty rysownik, policjant, o którym dowiadujemy sie dopiero w 2/3 filmu... Żadnego dochodzenia, tylko (tak jak w Polsce) pierwszy który sie nawinie pod reke (tu: przez obrazy)... Kiepsko widze ten film...
To może zostań przy komediach romantycznych, tam wszystko jest jasne od początku do końca :)
[SPOILER!]
Policjant tam cały czas był i o to chodziło, żeby widza później zaskoczyć. A dochodzenie też było (po to wysłali tajniaka, który przez kilka miesięcy wszędzie węszył) i nie chodziło o obrazy jako takie, tylko o to, że były na nich przyklejone rzeczy ofiar skradzione po dokonaniu przestępstwa.
[/SPOILER]
własnie
oglądaj sobie kolego kryminalne zagadki, tam od początku wiadomo kto jest policjantem a kto nie:):)
no i jakbyś czegoś tam nie załapał to Ci wytłumaczą.
a film jest genialny. fantastycznie kpi z całego srodowiska artystycznego, które jest spędem wszelkiego rodzaju dziwaków, dupków, i "wielkich arystów" którzy przez przypadek stali sie sławni.
za mega artyste uznają gliniarza, który faktycznie w zyciu obrazu nie namalował. Plują na swojego kolegę, tylko dlatego ze jest lepszy od nich:), i jako jedyny nie złapał sie na "malarski analfabetyzm" kolegi. oczywiście "aryści studenci" bez żenady tępią później policjanta, a zachwycają się Jerome, zamiast schowac sie w jakiejś dziurze i z niej nie wychodzić:).
Hipokryzja w krystalicznej postaci.
troche żałuje ze film przeszedł tak bez echa i że łatwo go zaliczyc do kategorii "głupawe".
wg mnie jest b. dobry i ma duuuuuzego plusa za rozprawienie sie ze środowiskiem akademickim.