PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=720204}
7,6 80 472
oceny
7,6 10 1 80472
7,1 35
ocen krytyków
Captain Fantastic
powrót do forum filmu Captain Fantastic

Troche nierealny film, ale zagrany genialnie, ma w sobie duzo swiezosci i sama fabula nie tyle jest interesujaca co intrygujaca. Zadaje sobie pytanie, czy to moze byc mozliwe, bo wiem ze sa osady ludzi ktorzy zyja z dala od spoleczenstwa, ale tutaj nie mamy doczynienia z fanatykami religijnymi a raczej fanatykami polityki socjalnej. Co wiecej, film ktory daje duzo do przemyslen. Jedno z lepszych wykonan Guns N' Roses sweet child of mine

ocenił(a) film na 6
dabram17

Prawie nic z tego filmu nie jest możliwe. To taka fantazja-sielanka z życia hippisów, a bardziej konkretnie tej części hippisów, którzy mieli bogatych rodziców.

W sumie bardzo fajne rozwiązanie dramatyczne: "funeral of an inner-hippie" i powrót do "establishment"-u. Ten film jest prawdziwy tylko w tych momentach kiedy ostro przejaskrawia rzeczywistość. Reszta jest całkiem fajnie sparodiowaną propagandą komunistyczną: trotskistowską, maoistowską i pewnie jeszcze kilkoma innymi.

Wujek_Sylwek

Prawie wszystko w tym filmie jest realne. Przykład z Polski. Fundacja Cohabitat, kilkoro śmiałków zmęczonych życiem w mieście i ogólnie przytłaczającym "systemem", 100 km od Łodzi założyła gospodarstwo, dopiero się rozkręcają, ale warto śledzić. Mega kumaci i pozytywni ludzie.

ocenił(a) film na 6
Mcszatan

Pogadamy o realności jak im się urodzą dzieci i jak je wychowają.

Wujek_Sylwek

Mają dzieci :) Niedawno był z nimi wywiad w Trójce, możesz znaleźć i posłuchać. Ja ich śledzę od kilku lat. Gospodarstwo nie jest w środku lasu, nie o to im chodziło, ale styl życia i bycia samowystarczalnym jak najbardziej stosują. A sam poznałem dwójkę dzieci ostatnio co mają prywatne nauczanie w domu, nic strasznego :)

Mcszatan

Zresztą w tym filmie nie o to chodzi. Mnie najbardziej podoba się sposób życia według własnych idei, według własnego pomysłu, nieszablonowo. I to zderzenie ze współczesnym światem...Poza tym masa odniesień do stylu życia amerykanów (ale nie tylko), ich wartości. Przykład. U nas też tak jest. Dorośli nie umieją rozmawiać o seksie i śmierci z dziećmi, dwoją się i troją żeby przekazać treść, albo mają w dupie i czekają aż samo się dowie z netu, ale pozwalają grać codziennie w gry gdzie mord i krew to normalka. Pełno fajnych metafor.

ocenił(a) film na 6
Mcszatan

Szczerze mówiąc to mnie to nie interesuje, być może jest to interesujące dla młodzieży. Takie samo-wyizolowane pacyfistyczne plemiona zawsze kończą jedną z dwu dróg:

1) seksualna deprawacja związana z chowem wsobnym (inbreeding), jak np. https://en.wikipedia.org/wiki/Family_International

2) zostaną siłowo podporządkowane lokalnym grupom przestępczym.

Taka jest udokumentowana historia (a nie fabuła) zbliżonych hipisowskich pomysłów społecznych, które próbowały żyć w odosobnieniu na peryferiach innych, silnych społeczeństw.

Ja to bym radził zaintersowanym poczytać jakiś podręcznik antropologii aby zrozumieć jak (i dlaczego!) rozwijały się społeczności ludzkie.

Wujek_Sylwek

Najstarszy chłopak był już w wieku, w którym powinien zacząć poznawać płeć przeciwną, rozpocząć swoje pierwsze doświadczenia seksualne, w celu przygotowania się kiedyś do zbudowania związku i założenia własnej rodziny. Jeśli wyalienuje się takiego nastolatka, to w jaki sposób ma się tego uczyć ? Sam pomysł jest piękny ale widzę ryzyko dużych strat w rozwoju psychologicznym dziecka, które w budowaniu swojej konstrukcji emocjonalnej potrzebuje konfrontacji z rówieśnikami ze sobą niespokrewnionymi...

ocenił(a) film na 9
Mcszatan

Z tym przekazaniem treści to nie tylko o seksie. Siostra Bena (harper chyba) nie potrafiła się wypowiedzieć, że kupiła w sklepie kurczaka gotowego/zabitego na kiju, gdzie z drugiej strony kilkuletnie dzieci wychowane w dżungli budowały sensowne zdania bez zająknięcia się. Fajnie pokazali jakimi tumanami niewolnicy dzisiejszych czasów potrafią być ;D Albo ojciec zmarłej matki. Wyraźnie mieli napisane w ostatniej woli zmarłej jaki ona chce mieć pogrzeb, to NIE, trzeba było na pokaz zrobić taki pogrzeb jaki mają WSZYSCY, żeby czasem nie wyjść na świrów jakichś. Pełno takich zachowań w dzisiejszym świecie.

ocenił(a) film na 6
baciey

Z tym pogrzebem to akurat jest słabość scenariusza. W anglosaskiej tradycji prawnej obowiązuje https://en.wikipedia.org/wiki/Probate_court i ona jako prawniczka z rodziny prawników musiała o tym wiedzieć spisując testament. Nie można sobie tak po prostu wpisać co się chce.

Ja myślę, że to po prostu zostało wycięte aby poprawić tempo filmu i nie odciągać od hippisowskiej ideologii głównego wątku.

ocenił(a) film na 9
Wujek_Sylwek

W anglosaskiej tradycji nie można sobie wybrać sposobu w jaki chcesz być pochowany?

ocenił(a) film na 6
baciey

Nie wolno zlecać nic, co jest nielegalne. Pokazywane w wielu Hollywoodzkich filmach rozsypywanie prochów w publicznie dostępnych akwenach jest wyszczególnione jako zakazane. Wszystko zależy od lokalnych przepisów, ja nie mam pojęcia jakie przepisy obowiązują tam gdzie dzieje się ten film.

Ogólnie to ja jestem za tym, aby w filmach fabularnych można było fantazjować bez ograniczeń. Problemy zaczynają się wtedy, gdzy widzowie filmów fabularnych zaczynają je traktować jako dokumentalne. To się tobi epidemiczne, powinno powstać jakieś specjalne określenie na to zjawisko, n.p. "schizofrenia kinomaniakalna".

ocenił(a) film na 9
Wujek_Sylwek

No fakt, ale z tych nielegalnych rzeczy to tylko rozsypanie prochów w publicznej toalecie by było. Czyli "przestępstwo" takiej samej kategorii co jazda 60km/h w terenie zabudowanym :D I nie mówie tu że sąd miał by to zrobić, tylko rodzina i znajomi (ja bym nie miał z tym najmniejszych problemów, ale u nas w PL chyba firma wykonująca kremacje pozbywa się prochów sama) Reszta jej życzeń to kremacja i stypa z muzyką i tańcami, czyli jak najbardziej legalne rzeczy, może tylko troche "niecodzienne". Scenariusz wydaje się być ok :)

ocenił(a) film na 9
Wujek_Sylwek

Najpierw piszesz, że film jest nierealny. Gdy ktoś podaje Ci przykład z naszego podwórka stwierdzasz, że Cię to w sumie nie interesuje (?) Coraz więcej osób ma dosyć naszego chorego stylu życia i z dnia na dzień ten film staje się coraz bardziej realny.

ocenił(a) film na 6
pollarny

Piszesz dokładnie tak jak hippis z lat 60 ubiegłego wieku. Ja oczywiście tych czasów nie pamiętam, ale poznałem eks-hippisów, byłem na ich pogrzebach i odwiedzałem ich w więzieniach.

Proszę Cię, naucz się historii tego ruchu i wyciągnij z niej wnioski.

ocenił(a) film na 9
Wujek_Sylwek

Nie od wczoraj interesuję się szeroko rozumianym tematem "przebudzenia" i z przykrością muszę stwierdzić, że nic z tego filmu nie zrozumiałeś. Poczytaj trochę książek o Indianach a potem ucz mnie historii. Na początek może "Rio Anaconda" W. Cejrowskiego. Magiczna książka.

ocenił(a) film na 6
pollarny

Ah, więc ty jesteś z tych co się chcą dobrowolnie dać wyeksterminować przez lokalne grupy przestępcze, w tym wypadku przez amazońskich drwali (nie wiem jaki tam jest procentowy skład legalnegi i nielegalnego wyrębu).

ocenił(a) film na 9
Wujek_Sylwek

"Musisz zrozumieć... większość tych ludzi nie jest gotowa do odłączenia. Wielu z nich jest tak bezwładnych, tak beznadziejnie zależnych od systemu, że będą walczyć w jego obronie." Rozumiem i kończę temat.

ocenił(a) film na 6
pollarny

Kolego, przecież Ty jesteś za bardzo bojaźliwy, żeby cokolwiek zmienić w swoim życiu. Ograniczasz się tylko do marzeń, myślenia magicznego i prawienia komunałów na forum internetowym. O jakim "odłączeniu" możesz mieć pojęcie jak ciągle czytasz książki przygodowe, oglądasz i komentujesz filmy rozrywkowe przez Intenet?

ocenił(a) film na 9
Wujek_Sylwek

i na głupich ludzi szkoda mi czasu.

ocenił(a) film na 6
pollarny

Kolego pollarny, z dedykacją dla ciebie :)
http://i.imgur.com/9b0SX50.jpg

ocenił(a) film na 9
-lizbona-

Rozumiem, że puentą jest tutaj wygląd? U Ciebie pewnie układ jest odwrotny a może nawet nie jesteś taka piękna jak Ci się wydaje :)

ocenił(a) film na 10
Mcszatan

Zgadzam się, cohabitat to wspaniały przykład dążenia do samowystarczalności i życia w zgodzie z naturą, również śledzę od lat :)

Wujek_Sylwek

Trochę za daleko wybiegasz. Na filmie nie są ukazani hippisi tylko jakaś odmiana survivalu. W końcu nie ćpają, nie żyją razem z innymi hipisami, nie ma tu wolnego sexu i co najważniejsze uczą się zabijać. Podobnie jak w survivalu odcinają się od cywilizacji i próbują przetrwać.

ocenił(a) film na 6
adipodgladacz

Ta odminana survivalu nazywa się maoizm. Ja się nie zupełnie nie dziwię, że ludzie przegapiają odwołania polityczne. Sam bym je przgapił, gdybym przed filmem nie zaglądnął na forumb dyskusyjne IMDb i przeczytał czyść zjadliwy komentarz o Jesse Jacksonie. Co ma piernik do wiatraka? Ale oglądałem z wielką uwagą szukając odwołania do JJ. W pewnym momencie postać grana prze Viggo ma na sobie podkoszulkę z nadrukiem z nieudanej kampanii wyborczej Jesse Jacksona bodajże z 1968 roku.

Ten film na klucz T-shirtowy. Obejrzyj go jeszcze raz zwracając uwagę na nadruki na podkoszulkach bohaterów. One nie są przypadkowe, one są komentarzem politycznym do akcji.

Ktoś lepiej wykształcony w językach niż ja powinien wymyślić odpowiednik do https://en.wikipedia.org/wiki/Roman_à_clef .

Wujek_Sylwek

Ale pomijając już politykę to życie z rodziną z dala od cywilizacji jest jak najbardziej możliwe. Zresztą bohaterowie czerpią garściami z różnych dzieł, polityki i religii i sami sobie wybierają co im najbardziej pasuje. Myślą samodzielnie. Nawet jest taki fragment w filmie, gdzie ojciec pyta syna czy cytuje marksizm a on obrażony odpowiada że maoizm. Takie życie ma sporo plusów: brak wszechobecnej komercji i konsumpcji, bliższe relacje rodzinne, więcej czasu dla siebie, nie ma otyłości, docenia się to co się ma, czujesz się wolny. Nie do końca się zgadzam, że ten film to pochwała takiego życia i idei, ponieważ na końcu przeprowadzili się i wrócili do szkół, ale jak widać część wpojonych zasad została (zdrowa żywność do szkoły, brak TV).

ocenił(a) film na 3
adipodgladacz

Boże widzisz i nie grzmisz. Takie "życie" jest nierealne tłuku, nie ma w historii jednego udokumentowanego przypadku (poza rdzennymi plemionami), żeby ludzie byli sobie samowystarczalni. Mao Tsetung przez swoją chorą ideologię wymordował dziesiątki milionów niewinnych ludzi a wszystko w imię równości i sprawiedliwości społecznej. Wy się tego nigdy nie nauczycie.

Dzida_86

Widzę, że jak się nie ma dużo do powiedzenia to ucieka się do obrażania.
Powiadasz, że nie ma takiego przypadku hmmm:
http://viralka.pl/rzucili-prace-posady-i-wygodne-zycie-postanowili-zyc-bez-pieni edzy-ktos-ich-odnalazl-i-sfotografowal/
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/czy_da_sie_zyc_z_dala_od_cywilizacji_349787.h tml
http://filing.pl/ci-ludzie-zyja-jak-pustelnicy-zastanawiajace-fotografie-ludzi-z -dala-od-cywilizacji/
I nie chodziło mi o całe narody i zmuszanie kogokolwiek do takiego życia (chociaż jest takie państwo jak Korea Północna), ale o jednostki.
Tego jest znacznie więcej.

dabram17

Nie, nie jest to możliwe. Nawet w ostatnim stuleciu próbowano tworzyć komuny bez religii i rządu, a przynajmniej ja wiem o jednej, ale się rozpadły. Rozpadnie się wszystko, bo nie da się w dzisiejszym świecie odciąć kompletnie od ludzi, a nawet gdyby komuś udało się żyć w jaskini, będzie społecznie upośledzony i praktycznie popełni samobójstwo na rodzinie. Może nie w dosłownym sensie, ale te dzieci po prostu nie znalazłyby partnerów, nie założyły rodzin i wymarły.
Nawet dzikie plemiona w Amazonii albo Afryce mają kontakt z jakąś dzisiejszą cywilizacją w mniejszym lub większym stopniu i są zasadniczo skazane na wymarcie w dzisiejszym świecie, nie ma szans by przetrwali. Z tak małą grupą ludzi jak w filmie można się zaszyć w jakimś lesie, albo daleko na północnej Rosji... Ale to też do czasu.

Co do filmu to piękna bzdura. Albo żyje się w dziczy, poluje i uczy przetrwania, albo zapewnia dzieciom wykształcenie. Przy polowaniu na zwierzynę, treningach i innych rzeczach na czytanie książek jest mało czasu, te dzieciaki ledwo umiałyby czytać. Poza tym czytanie książek, jakkolwiek mądrych, nic dla nich nie zrobi. Dziewczyna pytała co to burdel, więc jak może rozumieć inne książki? Ten film to absurd intelektualny, wręcz bełkot, fikcja nie mniejsza niż Aliens. Te dzieci mogłyby czytać, ale nie rozumiałyby z tych książek zupełnie nic, bo prawie każda jest osadzona w jakimś społeczeństwie, którego one nie rozumieją, i do tego każda jest naszpikowana niezrozumiałymi dla nich słowami. Tak, mogą sobie czytać słownik, ale każdy z nas to próbował i wiadomo powszechnie, że ze słów często niewiele da się zrozumieć. Nawet pojęcie takie jak demokracja to byłoby dla takich dzieci tylko abstrakcyjne wyrażenie, bo jak mogą je rozumieć pod dyktaturą ojca? Jak mogą rozumieć głosowanie z miliardami innych ludzi, o których istnieniu nawet nie wiedzą?

Sam ojciec jest natomiast najbardziej samolubną istotą na Ziemi. Może sobie twierdzić, że religia czy rząd to bzdury, ale napchał dzieciom do głowy nie mniejsze bzdury, zupełnie nieistotne dla nich samych i świata, pełne abstrakcyjnych dla tych dzieci pojęć. Zmusił je do życia w dziczy z własnego widzimisię nie dając żadnej szansy na normalne życie. Te dzieciaki do końca będą same i umrą same w lesie. Okropny ojciec. Może sobie nie wierzyć i nie lubić dzisiejszego świata, ale taki jest. Jedna sprawa wychować dzieci dobrze, a zupełnie inna odciąć je od rzeczywistości, zamknąć w klatce i wyprać mózg.

ocenił(a) film na 8
AbraCham

duzo prawdy, fakt, jest to sci-fiction i droga do isolacji jest tez droga do samozaglady socjalnej. Ale wlasnie w naszym obecnym spoleczenstwie, gdzie cywilizacja staje sie z czasem nuzaca i zbyt glosna i nachalna, w tym aspekcie coraz wiecej pojawia sie ludzi ktorzy szukaja izolacji i odosobnienia oraz bycia samowystarczalnymi. Fakt, w tym filmie ojciec jest tyranem, to co robi jest zle ale rowniez daje w koncu wybor dzieciom co maja robic. Fakt, uczenie sie tylko z ksiazek i zarazem bycie takimi geniuszami jak jego dzieci jest wrecz niemozliwe, ale to nie jest istotne. Pokazanie tej rodziny w izolacji to przyklad podonych historii sekt zyjacych w USA i nie tylko, gdzie z czasem ojciec rodziny okazuje sie byc tyranem i pedofilem (no nie w tym filmie doslownie).
Raz jeszcze, ten film jest nierealna wersja tego o czym marzy wielu ludzi, czyli odseparowanie sie od zgielku miasta, od komercjalizacji, od globalizacji i zycie w ukryciu, chodzenie nago kiedy sobie zyczysz i posiadanie swoich dzieci tylko dla siebie (co znow uwazam jest zbrodnia egocentryczna).
J

ocenił(a) film na 9
dabram17

Jesteśmy upupiani , zakładają nam takie same uniformy, swoim życiem nie rządzisz ty tylko reguły z góry nałożone nam przez media , instytucje. Każdy z nas jest wychowywany w podobny sposób,czytasz te same lektury,potem gazety,kupujesz te same adidasy , chodzimy tymi samymi ścieżkami, tracimy te prawdziwe własne "Ja"Zapominamy siebie

ocenił(a) film na 6
pietyahouse

A jak mamy być wychowywani? Jeśli rozmawiamy o edukacji to niektóre rzeczy można poprawiać ale programu za bardzo nie zmienisz. Chcesz innej matematyki uczyć niż w szkole?
Jeśli chodzi o normy kulturowe to jest to co trzyma cywilizację w kupie. Bez tego byśmy byli w najlepszym wypadku porozdrabnianymi plemionami i żyli w lepiankach z gówna a nie latali w kosmos.

ocenił(a) film na 9
-lizbona-

Oczywiście masz rację ale nie oto mi chodziło.Po seansie pomyślałem sobie że wszyscy podążamy wytartymi ścieżkami.Wiemy tylko to co wiedział nasz dziad i pradziad bo oni na to wpadli i nam przekazali.My natomiast ucząc się od nich zapominamy myśleć po swojemu.Chodzi mi też o to i zastanawiam się nad tym. gdyby nagle był koniec świata,na nowo zaczęła by się ewolucja i trwała tak długo jak ta naszych dziejów,czy mielibyśmy prąd z takiego źródła z jakiego mamy i czy wogóle by był a może "coś" innego ,czy mielibyśmy komputery czy coś innego,czy matematyka byłaby taka sama?

ocenił(a) film na 6
pietyahouse

Wg mnie czerpanie z osiągnięć przodków to ogromna siła ludzkości. Newton powiedział kiedyś "Jeśli widzę dalej, to tylko dlatego, że stoję na ramionach olbrzymów". To że podążamy utartymi ścieżkami nie koniecznie musi znaczyć coś złego. Po co drugi raz wynajdywać koło. Jeśli coś jest dobre to należy to powielać. Wraz z rozwojem cywilizacji ludzkiej coraz mniej rzeczy będzie nieznanych i nowych do odkrycia, ale wg mnie to jest plus. Nie chcę brzmieć jak jakiś oportunista, należy samemu zgłębiać życie, jednak posiłkowanie się osiągnięciami przodków nie jest czymś złym.

ocenił(a) film na 3
AbraCham

Jest dokładnie tak jak piszesz, sam bym tego lepiej nie ubrał w słowa. Niestety tutejszej gimbazjalni wystarczy podać gó**o zawinięte w ładny papierek, by zachwytom nie było końca. Kiedyś sam bym się pewnie na to nabrał, na szczęście dzisiaj patrzę już na to wszystko z zupełnie innej perspektywy.

ocenił(a) film na 7
dabram17

Przeczytałam dyskusję i zastanawiam się, czy naprawdę należy traktować ten film jak pewną tezę, z którą albo się zgadzamy, albo nie. Według mnie celem i istotą filmu jest zupełnie coś innego, a mianowicie jest on raczej przyczynkiem do refleksji nt. sposobu wychowania oraz tego jak i na ile rodzic ma prawo narzucać dzieciom własny światopogląd, a szerzej - na ile w ogóle należy ludziom narzucać pewne wizje, nawet najświatlejsze.

Twórcy bynajmniej nie głoszą bezkrytycznej pochwały życia wolnego do cywilizacji, zgodnego z naturą czy jak to tam nazwać. Pokazują pewien życiowy wybór, by go później zakwestionować, a w każdym razie postawić parę ważnych pytań. Czy rodzice mają prawo wychowywać dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami? Oczywiście tak. Ale czy bezwarunkowo? Czy jeśli coś jest w oczywisty sposób dobre i właściwe dla rozwoju człowieka, to rodzic ma prawo narzucać to nawet wbrew woli dziecka? Czy zawsze? Do jakiego wieku? A szerzej - czy cel uświęca środki?

Wnioski, jakie wypływają dla mnie z tego seansu, są takie, że - owszem - rodzice mają prawo wychowywać dzieci zgodnie z własną wizją tego, co właściwie, ale nie wolno im ich izolować, utrudniać dostępu do informacji, nie wolno niczego siłą narzucać, a od pewnego wieku (to płynna i indywidualna granica, ale powiedzmy, że od 12-13 lat) należy dzieci również słuchać, dyskutować z nimi, brać pod uwagę ich zdanie i ich preferencje. Tak, można przekonywać do własnego zdania, tłumaczyć, dlaczego wg rodzica coś jest lepszym, a coś gorszym rozwiązaniem, ale trzeba pokazywać opcje, inne możliwości, inne sposoby życia i zawsze dać wybór i swobodę decydowania o ścieżce własnego życia.

ocenił(a) film na 8
Diana

Otóż to, też tak zrozumiałem przesłanie tego filmu. Stąd też moje zaskoczenie dyskusjami wyżej w tym wątku.

ocenił(a) film na 1
Diana

Oglądając ten film właśnie liczyłem na jakiś przełom, moment refleksji, krytycznego spojrzenia i gdy niby się takie delikatne przełamanie, wątpliwość pojawiało to fabuła była pociągnięta w taki sposób, że to wybrzmiewało jakby ta cała utopia jednak miała sens. Tak to było przedstawione bezkrytycznie, momentami idyllicznie.

Uważam też, że cała historia jest praktycznie jednostronna, zderzenie ich świata z kapitalistyczną Ameryką było zupełnie niesubtelne i przejaskrawione. Realia USA przedstawione w sposób przesadzony, sztuczny, a ta hipisowsko-marksistowska utopia przesłodzona i wyidealizowana. Zalatywało mi momentami tanią agitką. Także Diana, jednak twórcy trochę głoszą bezkrytyczną pochwałę takiego życia, albo inaczej - szala jest przechylona zdecydowanie w jedną stronę.

ocenił(a) film na 7
Morph

No cóż, ja zupełnie nie odebrałam tego filmu jako bezkrytycznej pochwały życia w tego typu utopii. Finał, a zwłaszcza rozmowa najstarszego syna z ojcem, dobitnie ukazuje, że zamknięcie ludzi w złotej klatce nie jest najlepszym wyjściem.

ocenił(a) film na 1
Diana

Może nie całkowicie bezkrytyczna pochwała takiego życia, ale brakło takiego bardziej wyraźnego momentu refleksji nad metodami stosowanymi przez ojca i ideologią jaką im wpaja.

Wiadomo, że twórca nie poszedł za rozwiązaniem dotyczącym całkowitego odcięcia od cywilizacji, bo to byłoby niemożliwe do wybronienia.

Nie można w rozpatrywaniu całego filmu nie wziąć pod uwagę tej ideologicznej otoczki, która była podana jako jakiś dziwny misz masz hippisowskiego stylu życia połączony z elementami trockizmu, maozimu, marksizmu i jakimiś upośledzonymi lewicowymi poglądami. Przez cały film liczyłem, że nastąpi jakieś znaczące przełamanie i film będzie miał naprawdę fajny i mocny walor edukacyjny, ale się nie doczekałem. Z tego co się orientuję to Matt Ross sam jest zwolennikiem tej utopii i przedstawił nam tu tu jakiś mokry sen lewicowca oderwany od rzeczywistości.

Jeśli nawet miałbym traktować ten film jako karykaturę takiego życia, satyrę na te dosyć skrajne rozwiązania i to radykalne podejście to nie mogę, bo rozwiązania scenariuszowe i cały ten wydźwięk mi na to nie pozwalają.

ocenił(a) film na 7
Morph

Pozostaje mi się po raz kolejny nie zgodzić. Moim zdaniem cała druga część filmu jest zakwestionowaniem życiowych wyborów ojca, no ale jeśli tego nie widzisz, to trudno. Pozostaje mi to zaakceptować.

Natomiast osobiście cieszę się, że film nie miał, jak to nazywasz, "naprawdę fajnego i mocnego waloru edukacyjnego", bo dla mnie byłaby to zbytnia łopatologia. Cenię sobie w kinie subtelne sugerowanie pewnych spraw, rzucanie tropów i skłanianie widzów do krytycznej refleksji. Innymi słowy - zadawanie pytań raczej niż podawanie na tacy gotowych odpowiedzi.

To tyle z mojej strony, bo dalej musiałabym się tylko powtarzać (i pewnie Ty też :)).

ocenił(a) film na 1
Diana

Myślę, że nie zgadzamy się, ponieważ mnie bardzo razi ta ideologiczna otoczka, a Ty, albo nie zwracasz za bardzo na nią uwagi, albo przyjmujesz :o a możliwe, że jestem zbytnim tradycjonalistą

Widzę próby zakwestionowania przez twórców tych co bardziej radykalnych poglądów ojca, ale co z resztą jego wymysłów :)

Bardzo, bardzo chciałbym odebrać ten film w ten sposób co Ty, jako refleksję nad wychowaniem dzieci, może wypunktowanie konsumpcjonizmu, globalizmu, chorób cywilizacyjnych, pogoni za pieniądzem, no ale nie jestem w stanie - właśnie poprzez sposób ukazania tematu. Tak mierzi mnie, gdy np. słyszę z ust dzieci jakieś rewolucyjne hasła.

Nie oczekiwałem łopatologicznego ujęcia tematu, sam tego nie lubię, ale moim zdaniem przez to w jaki sposób został on przedstawiony film jest szkodliwy. Nie jestem specjalnie wykształcony w tym kierunku, ale gdyby jakiś antropolog oglądał ten film to chwyciłby się chyba za głowę :) pozdrawiam i dziękuję za dyskusję

ocenił(a) film na 7
Morph

Dobra, to jeszcze na chwilę się zatrzymam, bo widzę nowe wątki. :) Antropolog to nie wiem, jak by zareagował, ale jako psycholog - nie chwytam się za głowę. ;)

Aha, no i właśnie - już widzę, może podstawową różnicę w naszym postrzeganiu tego filmu. Ja go nie odbieram ani jako pochwały lewicowej ideologii, ani jako krytyki konsumpcjonizmu. To znaczy, owszem, w tle i jako baza dla finalnej refleksji, to wszystko się pojawia. Ale tu wg mnie w ogóle nie chodzi o krytykę lub pochwałę czegokolwiek. O zakwestionowanie czyichś poglądów i bezsprzeczne orzeczenie, czy są złe, czy dobre. W tym sęk. Tu chodzi o pokazanie, że jakiekolwiek ma się poglądy, ma się wprawdzie do nich prawo, ale nie należy ich narzucać innym, nie należy tych innych (nawet własnych dzieci, a może zwłaszcza ich) zamykać w złotej klatce w imię naszego osobistego wyobrażenie, co dla nich najlepsze. Tylko tyle i aż tyle.

Przy czym, jeszcze raz, nieistotne czy ktoś ma przekonania lewicowe, prawicowe, konserwatywne, progresywne, whatever. To nie jest tematem filmu sensu stricto.

ocenił(a) film na 1
Diana

No to ja znów myślę, że konfrontacja tych radykalnych poglądów ojca ze współczesnymi Stanami jest znacząca w odbiorze filmu i przewija się nam przez cały seans, zdecydowanie nie mogę tego traktować jako "gdzieś w tle" :)

Jeśli chodzi o rozpatrywanie filmu w sensie dużej szkodliwości zjawiska "zamknięcia dzieci w złotej klatce" w imię swoich ideologii i wyobrażeń oraz wszystkich negatywnych następstw tego błędu wychowawczego, to faktycznie zacne przesłanie. Całkowicie rozumiem, że dla Ciebie jako psychologa ten wątek był najistotniejszy :)
<SPOILER>
Wg mnie to jednak trochę kruche patrząc na to idylliczne zakończenie pokazujące, że w sumie nic się złego nie stało :)

ocenił(a) film na 6
Diana

Był jednak taki moment w filmie gdzie reżyser (chąc-niechcąc) ukazał wyższość stylu życia uprawianego przez głównego bohatera nad życiem zwykłego konsumenta. Mianowicie porównanie wiedzy ich dzieci (Karta Praw).

ocenił(a) film na 8
-lizbona-

tak ale zauważ że potem ukazano jak najstarszy syn ma problem w nawiązaniu relacji z kobietą i jak bardzo jest niedojrzały emocjonalnie (oświadczyny na pierwszej randce)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones