PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=469476}

Diuna

Dune
7,7 156 163
oceny
7,7 10 1 156163
7,3 53
oceny krytyków
Diuna
powrót do forum filmu Diuna

Wielu rozpływa się nad filmem, pisząc o magii itp. Dla mnie magia jest czymś co fascynuje i wyzwala różne emocje, często pozytywne. W tym filmie pozytywnego nie było natomiast nic. Począwszy od nastroju bohaterów - nie było w nich choćby przez chwilę radości, szczęścia ani nawet miłości. Reżyser nawet na chwilę nie doprowadził do takiej sytuacji żebym był w stanie polubić lub znienawidzić jakiegokolwiek bohatera filmu w związku z czym pojedynki, których było zaledwie kilka były również bez emocji. Zatem nie rozumiem po co w ogóle jest tam jakaś walka? Dla mnie jak się o coś walczy to dla osiągnięcia jakiejś radości, szczęścia czy satysfakcji... Fabuła bardzo prosta, niczym nie zaskakuje. Sceny za długie, cała masa ujęć gdzie pokazuje się postać, która po prostu stoi i się patrzy lub idzie. Sceneria bardzo ponura, przez co zdjęcia są na bardzo niskim poziomie. Muzyka tak patetyczna, na jedno kopyto, a jej przesyt doprowadził do tego że Hans Zimmer przeszedł samego siebie. Mogli jeszcze ją puścić przy wyjściu z kina, żeby aby nie zapomnieć i po nocach żeby się śniła. Dla mnie 2,5 godziny męczarni. Moja ocena 2/10 a jeden dodatkowy punkt tylko za jedyną scenę, która przykuła moją uwagę na kilka minut, czyli to jak podczas wydobycia tego cennego surowca nadciąga, jak później się okazało wielki, żywy rurociąg spod ziemi.

Po filmach takich jak Pogorzelisko (8/10), Wróg (8/10), Labirynt (10/10), Nowy początek (8/10) tutaj takie rozczarowanie z mojej strony.

ocenił(a) film na 6
szczepan85

Spore oczekiwania wobec tego filmu, może zbyt wygórowane, sprowokowała osoba reżysera filmu. Kanadyjczyk zrealizował wcześniej spełnionego "Łowcę androidów 2049" i chyba wpadł w samo-zachwyt, bo właśnie z tą narracyjną strategią podszedł do "Diuny". Wszystko kontempluje.
Zapominając o tym, czym jest „Diuna”.
To baśń.
To opowieść o księciu, który traci swoje królestwo, przyłącza się do rebeliantów, by walczyć u ich boku z tym samym wrogiem i po drodze zdobyć serce pięknej buntowniczki, z którą doczeka się zapewne pięknego potomstwa.
Tylko tyle i aż tyle.
Banał jakich mało?
Baja dla dzieci?
Jedno i drugie.

Nie jest to jakiś tragiczny film, nie nudzi ani przez chwilę, ale jest, z racji powyższych, tak niesłychanie płytki, wszystko jest tu tak ociosane, podział na dobro i zło tak ostro zarysowany, bez niuansów, bez wątpliwości (król Atrydów jest dobry, bo jest dobry, jego żona jw., Imperator z kolei jest zły, bo jest imperatorem. Harkonennowie są źli, bo okupują i łupią Arrakis. Atrydzi dobrzy, bo … tak,
i tak dalej i tak dalej…
Ten film nie udziela wielu odpowiedzi na nasuwające się podczas seansu pytania. A nie udziela ich, bo nie zadaje pytań. Wszystko trzeba przyjmować na wiarę. To baśń.
A skoro tak, warto było postawić na widowisko. Na spektakl. Tymczasem dzieje się tu niewiele. Reżyser przez blisko 1,5h rozstawia figury szachowe, by potem doprowadzić do w gruncie rzeczy prostego rozwiązania fabularnego (zresztą, może ta książka jest taka - płaska jak diuny).
Reżyser kontempluje wszystkie sceny, jakby kręcił jakąś głęboko uduchowioną opowieść. Tymczasem jest ona bardzo (sic!) przyziemna. Chodzi o Przyprawę. Substancję. Chodzi o pieniądze. O stan posiadania. O materializm.
Z tej jałowej kontemplacji reżysera nad pustką duchową własnego przedsięwzięcia (może ten film jest taki pusty, bo książka jest taka i mimowolnie obnaża to?), wynika jeszcze jedno - brak katharsis.
Nie ma szans na oczyszczenie, bo nie ma skąd się ono wziąć.
Kontemplacja, pejzaże, widoczki, statki, przestrzenie - to pusta ekspozycja, za którą nie kryje się nic.

Poza bajką o księciu, walce o utracony tron i poszukiwaniu księżniczki.

Koronnym dowodem na to są wszystkie spotkania poszczególnych bohaterów z osławionymi czerwiami. Czerwie te nie budzą żadnego lęku, żadnej trwogi. Ale… nie mogą. Dla reżysera filmu są… piękne. Zamiast przed nimi przestrzegać, zachwyca się nimi, podziwia, kontempluje ich urodę. Jak artefakt w muzealnej gablocie. I w ten oto sposób przegrywa.
Po seansie pozostaje duchowa pustka.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones