...jak na film klasy Z do telewizji. W każdym razie spodziewałem się czegoś gorszego jak na
komentarze w necie. Idea scenariusza nie była taka zła, tylko realizacja "trochę"
szwankowała, żenująca muza, gra aktorska, operatorka, efekty, choreografia, wszystko na
przedszkolnym poziomie, ale przynajmniej było się z czego pośmiać.
Obejrzałem do końca, a są filmy których obejrzeć do końca w stanie nie jestem, a więc
gorsze.
Dokładnie tak, film nie taki zły. Przy wielu filmach się nie miłosiernie męczyłem i musiałem się też wspomagać wieloma środkami:p, a ten się dało obejrzeć, zwłaszcza dziś kiedy od premiery ,minęło 23 lat! nie oglądałem tego w dzieciństwie i niestety szkoda bo nie wiem jak wtedy bym go oceniał. Na minus to niestety gra głównego aktora i strój (to akurat w tamtych latach dało by się lepiej zrobić) bo to akurat raziło i zmniejszało efekt, a tak to film jak najbardziej pozytywny, podobnie jak "Władcy Wszechświata" (które też parę dni temu obejrzałem po raz pierwszy, jak się okazuje ten sam scenarzysta, ale to tyle podobieństw)
Jest też to kolejny film Alberta Pyuna, który jest dla mnie zagadką filmową nie od dziś:) teraz troche filmów tego pana obejrzałem i mimo że określam go jako jednego z najgorszych reżyserów to dziwnie mnie do jego twórczości przyciąga:) i chyba "Kapitana Amerykę" stawiam na szczycie jego dokonań .