na mnie ten film nie wywarł jakiegoś szczególnego wrażenia- ot, historia jakich wiele. owszem, wykonanie dobre-szczególnie nicholson, który jest w tej roli wprost genialny (hmm.. a w której nie był?), ale niestety nawet on nie sprawił, że film mnie wciągnął- nawet nie byłam ciekawa jak to wszystko się skończy (na marginesie- koniec beznadziejny). no i ta sławna scena na kuchennym stole, która może i nie była zmysłowa, ale coś w sobie miała...