Film Scorsese jest niestety niewykorzystana szansą na genialny obraz. Za gdyby reżyser zdecydował sie mniej pokazywać siebie a bardziej Rolling Stonesów także od kuchni byłoby znacznie ciekawiej.
A tematów które można by rozwinąć w dokumencie jest co najmniej kilka:
relacje Stonesów z muzykami spoza zespół którzy wezmą udział w koncercie (np. przygotowania do fantastycznego wystepu Jaggera i Aguillery)
Starość - ci faceci się fantastycznie starzeją
Charlie Watts , który przyznaje że jako jedyny ma dom, żonę i rodzinę - w przeciwieństwie do pozostałych Stonesów
Śladowo zaznaczone pytanie - jak im do cholery udało sie przetrwać ze sobą nawzajem tak długo?
Wstawki archiwalne dobre ale mało!!!
Kompletnie mnie zaskoczył fakt iz jedna z jalepszych scen filmu, kiedy Keith pod czas prób gra na pustej scenie na gitarze akustycznej - znalazła się w dodatkach.
jak na koncert zrealizowane zbyt mało dynamicznie, jak na dokument - rozczarowujace.
Wszystko wyglada jakby mistrz Martin powiedział - chętnie bym COŚ nakrecił ze Stonesami . I to właśnie nakrecił - coś.
Nie wiadomo co. Jesli słynny dokument Scorsese'a o Bobie Dylanie jest na tym samym poziomie - to nie wiem czy warto ogladać.
Mimo to - przez wzgląd na bohaterów filmów - Shine a Light z pewnościa jest klasykiem i nie raz jeszcze do tego filmu/koncertu ( niepotrzebne skreślić) wrócę.
Norton