...nie ma też specjalnie czego krytykować. Po prostu film rozrywkowy na wieczór. Na docenienie zasługuje ścieżka dźwiękowa, która niewątpliwie dodaje filmowi charakteru. Liam Neeson wciąż w formie, tak jak lubię. Inni aktorzy, szczególnie młodzież, także grają przekonująco. Efekty specjalne również niezłe. Mimo że takie historie widziałem w kinie już nie raz, to całkiem dobrze się ten film oglądało. Zero nudy.
Tej pseudo produkcji nie tylko daleko do jakiegokolwiek dzieła (o arcydziele nawet nie wspominając), co przede wszystkim jest to bez dwóch zdań najsłabszy film z udziałem Neesona, do czego paradoksalnie w dużej mierze przyczynił się on sam i jego do przesady na tym etapie zmanierowana gra aktorska. Od czasu "Taken" każdy kolejny film z jego udziałem jest na jedno kopyto, jedynie tytuły ulegają zmianie. Ten sam sztucznie modulowany ton wypowiedzi, ta sama mimika twarzy, tylko zmarszczek coraz więcej. Aktor zahibernowany w jednej roli, co i w tym przypadku kładzie całość na łopatki. Pozostali zresztą też sprawiają wrażenie, jakby brali udział w taniej reklamie.
Co do samej fabuły i "efektów specjalnych" - drugiego filmu z tak dużą ilością błędów i absurdalnych wręcz potyczek technicznych na planie ze świecą szukać! Jednym słowem jest on do tego stopnia słaby i nudny, że z każdym kolejnym ujęciem aż zęby bolą.
Dziadek Liam to niestety straszne drewno. Dialogi w tym "arcydziele" uwłaczają ludzkiej inteligencji, a od spodu dobija się fabuła na poziomie Teletubisiów.