Hyuga zawsze lepiej wyglądał, był dojrzalszy miał charakter i charyzmę. Jego gra również bardziej mi się podobała. Dla mnie bezsprzecznie postać kultowa, którą wciąż uwielbiam.
Tsubasa od pierwszego do ostatniego odcinka jawił mi się jako pozbawiony osobowości maminsynek. Ot taki typowy dziecięcy bohater, którego dobroć wylewa się z ekranu.
Miałem wrażenie, że Kojiro Hyuga był narysowany dla nieco poważniejszej i dojrzalszej widowni, a Tsubasa dla tych dzieciaków którzy dopiero co odstawili pampersy i nocniki.