Muszę obniżyć notę z 6/10 na 5/10, bo serial popadł w młodzieżowy banał a nawet w jakąś infantylność i pretensjonalność oraz w schematyzm. Stał się kolejną papką serialową, która adresowana jest głównie do młodszych widzów, bardziej bezkrytycznych. Nie udaje już, że jest jakkolwiek sensowny czy logiczny - poszedł po linii najmniejszego oporu w stronę komiksową. To takie science-fiction, w którym nie ma już próby wyjaśnienia zjawisk i technologii świata przyszłości. Gdy w odcinku 2/04 (Reach) admirał przemawia do marines broniących planety, jest siermiężnie, ale przede wszystkim strasznie głupio i pompatycznie. Wszystko staje się umowne, jak w komiksach, płytkie, powierzchowne, niepoważne, nierealistyczne. Dobre sf zawsze dba o tzw. świat przedstawiony i o jego wewnętrzną spójność, o konsekwencje w jego opisie oraz o detale, bo diabel w nich tkwi. Tutaj mamy coraz więcej plastiku, coraz więcej plastikowych żołnierzyków, coraz więcej kreskówki dla najmłodszych, w której wszystko może się zdarzyć, a twórcy niczego już nie muszą uzasadniać. Wilk i zając w kosmosie, Bolek i Lolek, Reksio i Krecik. Szkoda, że twórcy poszli w tę stronę i nie chodzi wcale o ograniczenia budżetowe, ale chodzi wyłącznie o scenariusz. Wyłącznie...